Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/147

Ta strona została przepisana.
X.
SREBRNY SZLAK.

„Noc gęste mroki zapuściła wszędzie;
Nawet błękity niebios przezroczyste
Oprawne dołem w czarnych skał krawędzie,
Stały się więcej ciemne, przepaściste —
I tylko ową błękitną ciemnotę
Gdzie niegdzie gwiazdy przetykały złote.“
Asnyk. Noc pod Wysoką.

Skończywszy pacierz, Henryk położył się, ale także nie mógł zasnąć. Zawiele wrażeń w tym dniu doznał, więc nie zdołały się jeszcze uporządkować w jego umyśle. Urok Kościeliskiej doliny, kopalnie złota i krzyż nad potokiem, Anglicy, Sabała, legenda o „Śpiących rycerzach“, wreszcie opowiadanie sir Edwarda, które go bardzo zaciekawiło. Myśli tłumnie cisnęły mu się do głowy, ale były bezładnie splątane, i dopiero powoli zaczęły się wyróżniać pojedyńcze nici, z których dalsze snuło się przędziwo. Przewracał się na swem posłaniu i dziwił, że nie może zasnąć, choć mu jest wygodnie i ciepło nawet. Może za wiele wypił wina? Było ono dziwnie mocne choć łagodne, a on do wina nie był przyzwyczajony; w Miratyczach używano go tylko na lekarstwo — więc zawróciło mu w głowie. Myślał ciągle o Warburtonie i o bohaterze jego opowiadania.