Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/198

Ta strona została przepisana.

w dolnej izbie, a próg tej izby był bardzo wysoki. Posłaniec będący bez ciężaru, wszedł pierwszy, skłonił się królowi i rzekł: „Wielki królu Atyllo!“ lecz drugi, dźwigający na głowie kosz z jajami, progu nie spostrzegł, potknął się i jaja rozsypał, a widząc je potłuczone, wykrzyknął z gniewem: „Niech cię dyabli porwą!“ Król Atylla, biorąc ten wykrzyk do siebie, wpadł w gniew, nie chciał prośby wysłuchać i rozkazał, żeby nazwa „Źli ptacy“ na wszystkie wieki pozostała.“
Opowiadanie to rozweseliło wszystkich: śmieli się z niefortunnej przygody posłów, zapomniawszy o trudach przejścia przez szczelinę Krakowa. Widok gromadki turystów zwabił młodego juhasa, pasącego owce w pobliżu. Biegł w podskokach, hukając i przysiadłszy się do górali, wdał się z nimi w rozmowę.
Za opaską kapelusza zatkniętą miał gałązkę różanego kwiecia, przy którem były ciemne połyskujące liście. Doktór jak tylko spostrzegł gałązkę, zawołał do siebie chłopaka, a wziąwszy od niego kapelusz, wyjął ją, przypatrzył się z nieukrywanem zdziwieniem i jął dopytywać chłopca, gdzie ją zerwał. Odpowiedział, że rośnie tego jeden krzak na Gewoncie. Wszyscy zaciekawieni zachowaniem się doktora, chcieli gałązkę obejrzeć, a baronet rzuciwszy na nią okiem, rzeki:
— Rhododendron.
— Tak, Rhododendron hirsutum, czyli Różanecznik szorstki, drobny krzew z rodziny wrzosowatych — potwierdził doktór — w którego istnienie w Tatrach dotąd nikt nie wierzył. Gdy przed kilkunastu laty profesor berliński Acherson znalazł na Gewoncie jeden okaz, wszyscy to uważali za bajkę. Uderzającą nawet było rzeczą, że tutaj w krainie kosodrzewu, brakuje różaneczników, skoro w Siedmiogrodzie, na Czarnej horze i we wschodnich galicyjskich Karpatach, rosną w obfitości.
— I rosły w czasach gdy baśń opowiedziana przez pana Jakóba, była prawdziwą — wtrącił Strand. — Różaneczniki są roślinami żyjącemi gromadnie, jeżeli zaś pojedyńcze krzaki tu się znajdują, dowód to, że różaneczniki żyły tu kiedyś w obfitości, lecz wyginęły, lub są blizkie wyginięcia wskutek zmian klimatycznych. Węgierskie Towarzystwo Tatrzańskie, które bardzo się stara o przyozdobienie Tatr po swojej stronie, sprowadziło okazy różanecznika z Alp, ale te posadzone w kilku