Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/236

Ta strona została przepisana.

ten sposób budowania rozpowszechnił się jak najwięcej i żeby młodzież zwłaszcza, nauczyła się miłować i oceniać piękno rodzime. Gdyby odemnie zależało, kazałbym robić dla dzieci zabawki poglądowe, np. „budownictwo“ ułożone z modeli chat góralskich, w miejsce zagranicznej brzydkiej i oklepanej tandety. Człowiek cywilizowany z Warszawy, spoglądając obojętnie na niepozorną izbę górala, ani czuje że on mieszka prawdziwie artystycznie, bo go otaczają utwory indywidualnej sztuki, podczas gdy dumny przybysz ze stolicy żyje wśród banalności zmiennej mody. Publiczność nasza tak jeszcze nie dorosła umysłowo, że nie jest wstanie odróżnić i należycie uszanować tych świadectw skromnej, ale niewątpliwej, szczerej sztuki ludu. Za jej radą lub grymasem, górale heblują rzeźby i napisy, i stawiają brzydkie, banalne domki, byle się przypodobać gościom którzy nie wiele lepiej zachowują się w tym razie, jak „blade twarze“ wobec Azteków i Murzynów. Za lat kilkanaście, nie pozostałoby śladu z dawnego staroświeckiego stylu, wypartego już w Zakopanem przez formy cudzoziemskie, gdyby nie pan Witkiewicz, który walczy z niemi energicznie. Zakała ta szerzy się jak zaraza nawet po wsiach okolicznych, zatruwając smak ludu, niszcząc stary porządek. Wielki czas otoczyć opieką te zabytki samorodnej kultury.
— Pańskie dzieło o „Budownictwie ludowem na Podhalu“, uratuje je od zniszczenia — powiedział Jakób. — Czytałem je: czuć że jest pisane z miłością.
— On pracuje nad większem jeszcze dziełem p. t. „Zdobienie ludowe na Podhalu“, dziełem prawdziwie pomnikowem, jakiem rzadko która literatura poszczycić się może — powiedział Witkiewicz.
— Ale dodaj pan, że bez twej pomocy nie dokonałbym go tak łatwo — dodał Matlakowski z uśmiechem — i że pan pierwszy zastosowałeś motywa góralskie do wszystkich sprzętów. Dzięki panu Witkiewiczowi, ołtarze w nowym kościele zakopańskim będą w stylu miejscowym i dzięki jemu, budują się wille prywatne, które będą prawdziwemi w tym duchu arcydziełami.
— Byle mocno stały na gruncie, żeby ich wiatr halny nie poznosił — rzekł pan Jakób.