Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/24

Ta strona została przepisana.

dziwnie misternie rozwinięto; rysunek był w nacięciach farbą napuszczany
I czy to dla przypatrzenia się lepiej, czy dla wyprostowania nóg, wstał i przybliżył się do ściany, gdzie ów łyżnik wisiał. Turysta siedzący na łóżku i przypatrujący mu się ciągle, zobaczywszy gościa z profilu wstał także, podszedł ku niemu i przemówił po niemiecku:
— Przepraszam pana: zdaje mi się, że mam zaszczyt widzieć przed sobą sir Edwarda Warburtona, baroneta z Rochdale.