Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/244

Ta strona została przepisana.

chodzą się z niemi z nabożeństwem, o jakiem my „ludzie dólscy“ nie mamy pojęcia. A przytem, nie targowałeś się pan, jak mówisz, o cenę!
— Tu właśnie tkwiła przyczyna złego. Nie właściciel chaty, w której był ów sosrąb to zrobił, ale inny góral, mój przyjaciel, pod nieobecność tamtego, z wielkiej o moją kieszeń troskliwości, bo mu się wydało że za wiele wyrzucam pieniędzy na te rzeczy. Ach, co za zbrodniarz!
— Niedźwiedzia przysługa — mruknął Witold — ale i ja mam panu coś do powiedzenia. Widziałem na Chramcówkach starożytny kostyum góralski: jedwabną wzorzystą spódnicę, żółte buty i gorset uszyty z makaty przerabianej złotem. Deseń przypomina ornaty kościelne.
— U kogo? gdzie? — zapytał z żywością — idę tam zaraz!
— I jeszcze kożuszek barani z rękawami kryty czerwonem suknem i haftowany srebrną nicią.
— Na miłość Boską, mów pan prędko, gdzie i u kogo?
— Już nic niema. Nabył te rzeczy profesor Gerson.
— No, to w dobre dostały się ręce — rzekł uspokojony.
— A ja nabyłem starożytną koszulę męzką, z rękawami tylko do łokcia.
— Mam i ja taką.
— Przyjdziemy kiedy obejrzeć pańskie Muzeum i przyprowadzimy Warburtona.
— Dobrze, przyprowadźcie, a ja panu powiem, że wkrótce wzbogacę je czemś, co już zupełnie zaginęło, bo i wyraz nawet istnieć przestał. Staszyc w swem „Ziemiorodztwie Karpat“ wspomina o naszyjniku męzkim, złożonym z kilkunastu sznurków różnobarwnych szkiełek, który się zwał „gombica“, a spinał się pod brodą na sprzęgę mosiężną pod której kilka łańcuszków mosiężnych także, spadało na piersi. Trzeba uratować od zagłady, ten jedyny może zabytek, choćby mnie to miało niewiem co kosztować! Źle, źle się dzieje! Już kobiety zarzucają białe rańtuchy w które się owijały, wyglądając jak istoty nie z tego świata, a zaczynają nosić szkaradną niemiecką tandetę. Mężczyzni strzygą włosy i chodzą w butach z cholewami, choć nie znam nic wygodniejszego i piękniejszego, jak kierpce. Jest to obuwie prawdziwie klasyczne.