Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/291

Ta strona została przepisana.

Co znaczy: schylaj się, bo ci kapelusz widać, wybieraj owcę grubszego ogona, bo taka tłustsza, okazałą; uwijaj się żwawo.
Rabujący skorzystali z przestrogi, a rabowani nie domyślili się na razie znaczenia śpiewki. Baca nabawiwszy się u sąsiada, powrócił na swoją halę, gdzie już znalazł skradzione owce, gdy tymczasem okradzeni nie zaraz szkodę spostrzegli.
Malarz odezwał się:
— Zbijanie często było połączone z pewnego rodzaju dowcipem i humorem. Pewnego razu zbójnicy dowiedzieli się, że karczmarz posiadający piękne woły, wyjechał na kiermasz, pozostawiając żonę w domu. Przychodzą tedy w nocy, ale zamiast w prostacki sposób woły zabierać, przybywają z muzyką i karczmarkę wraz z jej służbą wyprowadzają w taniec. Podczas zabawy zbójnicy ostrzegają o niebezpieczeństwie, jakie wolom zagraża, śpiewając:

„Tańcujże se tańcuj, karczmareczko tłusta;
Na jutro, na rano, komóreczka pusta.“

Rozbawiona kobieta nie miała czasu zastanowić się nad tą przestrogą, i dopiero nazajutrz rano brak wołów wyjaśnił znaczenie piosenki. Podczas zabawy, wspólnicy tańcujących wyprowadzili woły, które sowicie opłaciły koszta hulanki.
— Już to z dowcipu słyną tatrzańscy górale — podjął znów Witold — jak również ze swobodnego umysłu. Chałubiński, który znał górali dobrze, zawsze podziwiał ten dowcip delikatny. Opowiadał on chętnie różne ich odezwania się i figle, Towarzystwo górali i rzeźwe powietrze wierchów, wybornie mu służyło. Często gdy był słaby i mizerny, szedł w góry na kilka dni i wracał zdrów, wyglądający tak świetnie, jak gdyby nigdy nie chorował.
Warburton zadumał się na te wyrazy.
— To prawda — rzekł — powietrze tych gór jest przedziwne i posiada jakąś moc cudowną: ja sam odczuwam jego wpływ rzeźwiący na sobie. Przyjechałem tu niezupełnie zdrów i z każdym dniem czuję się innym, silniejszym.
Zapalił cygaro i gęstym kłębem dymu się osłonił.
Doktor Strand pozornie tylko słuchał tego wszystkiego, i co chwila w głębokie wpadał zamyślenie. A gdy świeże gałęzie smereczyny dorzucone na ogień, jasnym objęły się płomieniem, podszedł do ogniska i wyjąwszy mapę z kieszeni, rozłożył ją na gładkim, szerokim kamieniu i zaczął się w niej uważnie rozpatrywać.