Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/305

Ta strona została przepisana.

— W jakim kolorze? — zapytał Jakób, widząc że profesor spojrzał na mówiącego doń wzrokiem mętnym, jakby się ze snu przebudził.
— W błękitnym.
Uczony Strand na te słowa zmięszał się mocno i lękliwem spojrzeniem obrzucił obu przyjaciół, ale nie dojrzawszy snać nic niezwykłego, uspokoił się.
— Wieje tu lodowy wiatr — rzekł Jakób — włóżcie panowie jeszcze pledy na serdaki.
Walter zanim o sobie pomyślał, obejrzał się za Dawidem, ale ten był starannie okryty. Troska o zdrowie nie opuszczała go ani na chwilę.
— Ciekawym, dla czego tu na szczycie jest tak zimno — odezwał się Henryk, otulając się szczelnie serdakiem. Na dole był upał trudny do zniesienia, a im wyżej wstępowaliśmy, tem więcej chłód czuć się dawał.
— Bo tu promienie słońca zamało ogrzewają powietrze.
— A dlaczego ogrzewają je zamało?
— Bo jest nadzwyczaj rozrzedzone.
— Nie rozumiem. Przecież to samo powietrze jest tam na dole!
— Tak, ale tam powierzchnia ziemi ogrzana przez zetknięcie z promieniami słońca, oddaje atmosferze ciepło wzięte od niego, tak jak piec ogrzewa pokój, w którym się znajduje. Więc im dalej od ziemi, tem zimniejsze być musi powietrze.
— Przecież góra stojąca wśród atmosfery, jest też cząstką powierzchni ziemi!
— Zbyt mały to piecyk, aby mógł ogrzać dostatecznie otaczające go warstwy górne powietrza. Jej ciepło rozprasza się prawie bez śladu, i górne massy pozostają zimne. Dla tego to na pewnej wysokości, wyżej tak zwanej linii śnieżnej, leżą wieczne śniegi.
— Czy linia śnieżna wszędzie na jednej wysokości leży?
— O, nie! Na górach krajów gorących, w pobliżu Równika, bardzo wysoko; obniża się zaś w miarę oddalania się od niego, a w stronie Bieguna dochodzi do poziomu morza.
— A tutaj, w Tatrach?
— W Tatrach linia śnieżna leży w lecie na wysokości 2,000 metrów.
— Co mnie jeszcze zachwyca w Tatrach — odezwał się Warburton — to zieloność tak młoda i świeża, że choć już połowa Lipca, zdaje się że jest dopiero koniec Maja. Ale widzę, że szczyty które się tutaj schodzą, są prawie jednakowej wysokości. Krzyż jest dość prawidłowy.
— Kozi wirch i Granaty, to jedno ramię — rzekł Jakób.