Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/309

Ta strona została przepisana.

Warburton oświadczył, że najprzedniejszem podług niego pieczystem, jest mięso Lwa, zwłaszcza młodego. Probował też mięsa Tygrysa, ale jest twarde i łykowate. Indyanie jednak spożywają je chętnie, wierzą bowiem że daje ono spożywającym zręczność i siłę tego zwierzęcia. Strand odezwał się na to, że Indyanie i plemiona afrykańskie jadają za przysmak mięso Słonia, i zapytał sir Edwarda, czy w czasie swego w Indyach pobytu, nie spotkał się z tą potrawą.
— Owszem — odparł Warburton — spotykałem się nieraz, ale zapewniam pana, że jest twarde i niesmaczne; przedziwnym za to smakiem odznacza się galareta z nóg słoniowych. Powiem jednak, że z potraw egzotycznych, najpodobniejszem jest do wołowiny i wieprzowiny zarazem, mięso Nosorożca. Polowałem na te zwierzęta na bagnach indyjskich, gdzie przeważnie żyją, karmiąc się roślinami. Co jednak szczególniejszem powodzeniem cieszy się u nas w Anglii, to mięso Kangurów. Przywożą je do nas z wyspy Tasmanii i Nowej Holandyi. Jeżeli panowie raczycie odwiedzić mnie kiedy w zamku Rochdale, poczęstuję was zupą z ogonów kangurów, jest bowiem wyborna, oraz mięsem Foki, które choć z pozoru niezbyt apetyczne, bo cokolwiek czarniawe, zaleca się wielką strawnością i pożywnością.
— O — rzekł Strand, krzywiąc się — czego też ludzie nie jadają! Zoolog Wallace zaleca potrawę z mięsa małpiego, i porównywa je z zajęczem, a we Włoszech i na Florydzie jadają słowiki pieczone; potrawki z krasek i kosów, uchodzą tam za przysmaki najwykwintniejsze, jak niegdyś za czasów Nerona. Chińczycy nie są wybredni w jedzeniu; koty, psy, jastrzębie, orły, sowy, bociany, szczury, myszy polne i węże, stanowią ich pożywienie; jedzą też robaki, gady i płazy, które służą również za lekarstwo.
— Psie mięso stanowi jednak u nich największy specyał — przerwał Warburton — i w istocie ma ono smak bardzo delikatny.
Witold, słuchający Anglika z coraz większem zdziwieniem, szepnął do Jakóba:
— Ten człowiek obszedł całą kulę ziemską... prawdziwy „Żyd wieczny tułacz!“ Wiesz pan co? Mnie się zdaje, że legendowy Ahasverus, co od śmierci Chrystusa Pana przebiega ciągle ziemię, nigdzie nie mogąc znaleść spoczynku, to on!
— W każdym razie zamiłowany podróżnik. Słyszałeś, że nie wzdragał się żadnych potraw próbować, a fakt, że zajadał ze smakiem chleb z ajerem i chłodnik litewski, naprowadziły cię na nieprawdopodobne domysły.
— A jednak ja stoję przy swojem, i przyrządzę mu potrawę, która...
— O czem panowie mówicie? — zapytał baronet.