Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/321

Ta strona została przepisana.

Usiłował się podnieść, ale Anglik pochylił się nad nim; chłopiec zarzucił mu ręce na szyję, tuląc twarz gorącą do jego twarzy, a starzec przycisnął go do piersi namiętnie. Czuł przy sercu swem bicie dziecięcego serca i zapomniał o wszystkiem. Ale po chwili opamiętał się i odsunął go zlekka od siebie, mówiąc:
— No, dosyć: leż teraz spokojnie!
A gdy Henryk usłuchał, Warbuton zmienił mu okład i usiadłszy przy nim rzekł.
— Profesor Strand opowiedział mi dziś swój sen: widział Tatry w epoce lodowej. A tobie, Harry, czy śniło się co dzisiaj?
— W nocy nie, ale teraz mi się śniło.
— O czem.
— O domu.
— Opowiedz mi jak to było.
— Dobrze: ale szkoda, że pan nie rozumie po polsku, bo mi jest trudno wyrażać się w obcym języku.
— Nic nie szkodzi, mów jak umiesz.
— Śniło mi się, żeśmy z babunią Kasią wracali do domu: bryczka zajeżdża przed ganek, furman trzaska z bata. Wybiegają wszyscy: gospodyni, stary włódarz Antoni i wołają: — Przyjechali! Wreszcie dziadunio wychodzi w szlafroku, z fajką w ręku. Ach, co było radości! Mój dziadunio jest tego samego wzrostu co pan, i ma także brodę, a nawet, nawet trochę podobny.
Wsparł się na ręku i przypatrywał chwilę Anglikowi. Zawsze mu się wydawało, że dostrzega w nim jakieś rysy znajome, jest do kogoś podobny, ale teraz dopiero nagłe światło rozświeciło jego umysł. On jest podobny do dziadka! Rysy jego miały ten sam charakter twardy i nieugięty — ta sama zaciętość w składzie ust i ich zaciśnięciu, te same wypukłości nad oczami. Tylko że ten ma włosy rudawe, napół ze srebrnemi pomieszane nitkami, a tamten zupełnie już białe. W wyrazie twarzy tego przeważała wyniosłość i duma, a w twarzy tamtego smutek i troska. Ten trzymał się prosto, a tamtego przygarbiły nieszczęścia swoje i cudze, praca i ubóstwo.
— Cóż dalej? — pytał Anglik.
— Dziadunio zaprowadził nas do jadalnego pokoju, i zasiedliśmy do stołu, a przy tem nakryciu, gdzie zawsze stoi puste krzesło, siedział jakiś pan z twarzą zasłoniętą jedną ręką.
— Co mówisz o nakryciu „gdzie krzesło zawsze stoi puste?“ Co to znaczy?
Chłopiec zawahał się.
— Widzi pan, mój dziadunio miał brata, który bardzo, bardzo dawno zniknął z domu i nigdy nie wrócił. Otóż... zawsze się spodziewa,