Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/322

Ta strona została przepisana.

że on wróci i każe kłaść dla niego nakrycie. Ludzie mówią że to dziwactwo, ale dziadunio trwa przy swojem.
Warburton bardzo się zamyślił.
— I przyszła stara Urszula, co wypiastowała obydwóch dziadków i babunię Kasię, i bardzo była przywiązana do tego co uciekł, bo go wykarmiła. Objęła tego gościa z zasłoniętą twarzą, i zaczęła go ściskać i całować, płacząc z radości.
— To ona żyje jeszcze! — szepnął baronet.
Henryk spojrzał nań ze zdumieniem.
— To pan słyszał o naszej Urszuli, kiedy się pan pyta czy żyje?
— Nie, ale sam mówiłeś, że „wypiastowała twych dziadków“, musi być więc bardzo stara!
— A, prawda!
— Cóż więcej? — pytał Anglik.
— Więcej nic, obudziłem się właśnie. Mnie tu jest bardzo dobrze w Tatrach, i szczęśliwy jestem, żem widział tyle pięknych rzeczy, ale mi już tęskno do dziadunia i do wszystkich, i do wioski naszej. Bo żeby pan wiedział jak u nas ślicznie! Bory są przeważnie liściaste, łąki po pas, jezioro czyste jak kryształ. Dworek nasz jest mały, kryty słomą, ale ganek przed nim na dwóch słupkach obrośnięty chmielem i groszkiem pachnącym. Za dworkiem świronek i ogrody, a za ogrodami las i drzewa w nim ogromne; a jak szumią!
— I jezioro? — zapytał Anglik.
Chłopiec znowu spojrzał zdziwiony.
— A pan skąd wie, że tam jest jezioro?
— Mówiłeś przecie, że „jezioro czyste tak kryształ.“
— Prawda! Jezioro widać z ganku i przedziela je od dworu łan zboża; nazywa się Świteź. Przy domu jest pasieka, a w niej pszczoły: dziadunio sam się niemi zajmuje. Cały rząd uli stoi pod parkanem. Na dziedzińcu jest gołębnik, nieco na prawo studnia z żórawiem, a za wrotami droga wysadzona szeregiem topoli: na jednej, tuż przy stodole, bocian ma gniazdo.
Warburton przysłonił oczy ręką i słuchał. W opowiadaniu dziecka zobaczył cały obraz wyraźnie: dworek z gankiem, gołębnik, lipę, dziedziniec, jezioro, las i topole.
— Cóż więcej? — pytał — gdy chłopiec umilkł:
— Pana to nie nudzi?
— Nie, przeciwnie, bardzo mnie zajmuje.
— Za drogą, po prawej stronie jest stary drewniany kościołek, po lewej cmentarz. Na cmentarzu są groby pradziadków. Prababka, widzi pan, umarła ze zmartwienia, gdy dziadek starszy zniknął.