Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/328

Ta strona została przepisana.

wanie kosodrzewiny, której gęste zielone kiście ścielą się po ziemi i skalach; wszędzie widać usiłowanie roślin, przystosowania się do warunków życia. Wierzba, będąca pięknem w krainie roli uprawianej drzewem, maleje w miarę wziesienia nad poziom morza, czołga się, nareszcie dochodzi do rozmiarów drobniutkich, do mirtu podobnych, oplatających skałę przy samej powierzchni.
— A przecież rośliny nie mają rozumu!
— Nie mają rozumu, ale Bóg dał im instynkt, którym się kierują. Trawy tak bujne po łąkach, układają się na halach w zbite murawy — na których wypasają się trzody owiec, jak również i rośliny halne. Wyżej 1789 metrów przerywa się już pokrycie z kosodrzewiu: krzaki te maleją coraz bardziej, wreszcie sterczą nikłe i porozrzucane na wysokości 1960 metrów. Skały coraz więcej zajmują powierzchni; odłamy ich i okruchy, wielkie zasypują przestrzenie, a wśród nich rosną kępy pysznych kwiatów halnych. Głazy okrywają żółte lub szare porosty, a w miejscach cienistych rosną mchy czarne. Jeszcze wyżej giną mchy; w szczelinach leży śnieg wieczny, roślinność staje się coraz uboższa, wreszcie zostaje trochę roślin naczyniowych. Śniegi wieczne, drobne roślinki jednokomórkowe zabarwiają na czerwono, lub na kolor zielonawo-żółty. Tu jeszcze obok płatów śnieżnych, podróżnik znaleść może malutkie roślinki różnobarwnie kwitnące, jak Urdzik, Runek, Jaskier lodowcowy, które i tutaj na Krzyżnem spotykamy.
— A my w jakiej krainie znajdujemy się w tej chwili?
— W krainie nagich wirchów, na wysokości 2164 metrów.
— W jakiejże krainie rosną róże?
— W krainie górnych Regli, aż do krainy kosodrzewia zbitego.
— Więc na na wierchach róży bez kolców nie znajdziemy?
— Nie.
— I czy sir Edward wie o tem?
— Przypuszczam że wie: bo to jest człowiek wysoko wykształcony i amator botanik.
— Ach, rozumiem teraz, dlaczego pan z panem Witoldem uśmiechaliście się, gdy mówił że idzie na zdobycie róży bez kolców w 15,000 wojska. Zatem wyprawę tę baronet przedsięwziął tylko dla przyjemności chodzenia po górach?
— Nietylko, bo o ile schodzić będziemy w krainę kosodrzewia zbitego i górnych Regli, sir Edward może szukać swojej róży.
— Czy pan wie, panie Jakóbie, że ja go z początku posądzałem, iż skarbów zbójeckich szuka, a róża jest tylko pozorem do osłonięcia prawdziwych zamiarów!
— O, ty dzieciaku! on jest tak bogaty, że wszystkie skarby nagromadzone przez zbójników, nie stanowią nawet dziesiątej części jego fortuny.