Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/337

Ta strona została przepisana.

gryzący i uchodził otworami. Był tam pieniek spory, były całe polana drzew i dwa duże kamienie.
— Niech se siednom — rzekł baca, wskazując im miejsce z giestem conajmniej pana zamku; a gdy zasiedli, dorzucił na ogień smereczyny i ognisko jasnym buchnęło płomieniem.
Warburton, jak niegdyś w ową noc burzliwą na Starej Polanie, tak i tu oswoiwszy się nieco z dymem, jął się uważnie rozglądać po otoczeniu: ujrzał na ziemi stare drewniane naczynie do mleka, oryginalny łyżnik, piękne czerpaki wiszące na kołkach, z otworami na palce, wreszcie olbrzymi kocioł wiszący nad ogniskiem na jadźwidze[1] i potworną warzęchę, która mu przypomniała scenę czarownic z Makbetha“. I gdy tem spostrzeżeniem podzielił się z Witoldem, ten uśmiechnąwszy się, odrzekł, że Witkiewicz porównał ją do łyżki czarownic Słowackiego w Balladynie“, gdzie jest także podobna scena jak w Makbecie“ i nazwał „wytwornie piękną.“ Zaczął on rysować tę warzęchę, jak również czterozębne widły i torbę pasiastą, wiszącą z niemi razem na kołku — a gdy baronet zrobił uwagę, że nic w niej osobliwego niema, odrzekł, że torba ta jest ważnym sprzętem patryarchy dobytku, otoczonym legendą. Witkiewicz w swem dziele Na Przełęczy“ opowiada, że z torbą taką przed wiekami, przybył przodek całego prawie ludu zamieszkują-

  1. Gruby, mocny kawał drzewa z korzenia smerekowego, na jednym końcu w hak zagięty, służący do wieszania na belce kotła z mlekiem.