Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/349

Ta strona została przepisana.

— Jeżeli tylko piękno to nie jest rodzaju żeńskiego — wtrącił, śmiejąc się Walter.
— Nawet i wtedy — odrzekł z przyciskiem Witold, którego oddawna swędził język, żeby się podzielić z towarzyszami tem co wiedział.
Wszyscy to za żart wzięli, a Warburton rzekł:
— Właśnie to jedno mam mu do zarzucenia, że go w rodzaju żeńskim nie uznaje wcale. Taki uczony człowiek, a taki niesprawiedliwy i uprzedzony w tym jednym, jedynym względzie.
— Oh, sir, mylisz się pan! Doktór Strand nie jest wcale tak uprzedzonym i niesprawiedliwym, jakim się wydaje i za jakiego chce uchodzić. Utrzymuję, że jest on wszelkiego piękna wielbicielem, a szczególniej żeńskiego. Mam na to dowody.
— Nie uwierzę temu nigdy — powiedział Warburton. — Strand ma naturę prawą i uchodzi za takiego, jakim jest rzeczywiście!... A... jakież są pańskie dowody?
— Czy wasza Miłość przypomina sobie pomięszanie profesora, gdy raz do bardzo zamyślonego Jakób odezwał się, że go „budzi w kolorze błękitnym?“
Baronet pomyślał chwilę.
— Tak jest, przypominam sobie.
— A potem znowu takie samo zmięszanie, gdyś mu powiedział, sir, że myśli „o niebieskich migdałach.“
— I to także pamiętam.
— A pamiętasz, sir, nagły gniew profesora w drodze do Czarnego Stawu, gdy Jakób żartem chciał sięgnąć ręką do kieszeni jego surduta?
— Ach naturalnie! Dziwiliśmy się wtedy wszyscy gwałtownemu uniesieniu tego cichego i łagodnego zawsze człowieka.
— Człowieka, nie mającego w sobie żółci, można to śmiało powiedzieć — wtrącił Walter.
— I wszyscy wtedy mówiliśmy, że profesor musi przy sobie mieć coś, czego nam nie chce pokazać; że jednem słowem, na dnie jego kieszeni spoczywa tajemnica, którą profesor ukrywa przed nami, i obawia się aby przypadkiem na jaw nie wyszła. Sir Edward nawet wtedy wyraził przypuszczenie, że profesor dokonał odkrycia naukowego, którego nie chce rozgłaszać przed czasem, a o którem zapewne wkrótce dowiemy się z gazet.
— Istotnie, takie zrobiłem przypuszczenie i trwam przy niem dotąd.
— Otóż ja... zbadałem tę tajemnicę! Wiem co profesor ukrywa przed nami.
— Zbadałeś pan? — zawołali wszyscy jednogłośnie.