Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/357

Ta strona została przepisana.
XXV.
BRANHIOPOD.

„Już zakryły się całkiem niebiosa i ziemia.“
Mickiewicz. Puszcza litewska.

Deszcz ustawał i kapał znowu, gdy wyprawa Warburtona zwiedziwszy Wodogrzmoty, dążyła do Morskiego Oka, pragnąc ujrzeć je jeszcze przed zachodem słońca. Jednocześnie inna gromadka turystów do tego samego celu dążyła ścieżką spuszczającą się z Opalonego w dolinę. Górale spoglądali ciągle ku górze, gdzie gęste mgły wisiały, ale nie wypowiadali swoich obaw. Podróżni zmęczeni, dopytywali się raz wraz czy daleko jeszcze to Morskie Oko i otrzymywali odpowiedź, że „nie prec“; że „zaraz za tym brzeżkiem“, że „tuż, tuż“ — w miarę jak zmniejszała się odległość, dzieląca ich od celu podróży. Wreszcie gdy przybyli do miejsca, gdzie zapytawszy po raz setny może: czy daleko to Morskie Oko? usłyszeli odpowiedź: