Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/36

Ta strona została przepisana.

go domowego wychowania; od wakacyi pójdzie do szkoły w Eton, albo usunę się od wszelkiej nad nim opieki.
Davemu kręciły się łzy w oczach. Spoglądał z rozpaczą na matkę, jakby spodziewał się, że go obroni — ale matka milczała. Doktór przerwał drażliwą rozmowę, mówiąc że hrabia Davy istotnie blado wygląda, ale to ustąpi przy wycieczkach w góry i nieodłącznych od nich trudach. Chłopiec skrzywił się na wzmiankę o trudach, bo do żadnych nie był przyzwyczajony, a milady spytała, czy w Zakopanem są do wynajęcia osiołki, lub konie pod wierzch ułożone. Objaśniono ją, że osiołków niema, ale koni jest dosyć, chodzących doskonale po górskich ścieżynach; doktór jednak wyraził się z naciskiem, że Davemu radzi więcej chodzić, niż jeździć, i że tylko używając dużo ruchu, może nabrać lepszej cery.
— Co pan mówisz o tutejszym klimacie? — pytała dalej — czy nie za ostry dla mego syna?
— O to pani może być zupełnie spokojną. Klimat tatrzański nawet dla osób dotkniętych chorobami dróg oddechowych, wyższość ma nad alpejskim, pod względem zdrowotnym — odpowiedział doktór.
— Na wysokościach takich, gdzie tam rozpościerają się jeszcze lodowce, tutaj rosną ziemniaki — wtrącił malarz. — Tam są znaczniejsze różnice między stroną oświeconą promieniami słońca, a pogrążoną w cieniu, oraz między temperaturą dnia i nocy. Na górach szwajcarskich podczas nocy, w lecie, bywa po kilka stopni mrozu, a w Tatrach zdarza się to chyba wyjątkowo; tam przeto więcej jest sposobności do zaziębienia się, niż tutaj.
— Wobec takich warunków ciepłoty, o ileż łagodniejszym jest klimat Tatr, o ile bezpieczniejsze podróżowanie po tych górach — dodał doktór.
— Znajdujemy się więc w nowej Ameryce, gdzie są nieprzebrane skarby zdrowia! — powiedziała z przekąsem. — Dziwna rzecz, że przez tyle wieków nikt o niej w Europie nie wiedział, a Szwajcarya słynęła, jak słynie, daleko i szeroko! Któż był tym nowym Kolumbem, co dał ją poznać światu?
— Doktór Chałubiński. On to naprawdę odkrył Zakopane: bo chociaż przed nim przyjeżdżali tu ludzie żądni pięknych i silnych wrażeń, on dopiero ocenił własności lecznicze tych gór, rozmiłował się w Tatrach i zaczął przysyłać tu chorych.
Podczas gdy państwo zajęci byli rozmową, służba myślała o posiłku, Jack, kucharz lady Chester, personat okazałej postawy, porozumiawszy się na migi z gaździną i uzyskawszy od niej jaja, mąkę i masło, przypasał biały fartuch, który miał zawsze w swym worku podróżnym, wraz z najniezbędniejszemi przedmiotami. Na głowę włożył czap-