Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/364

Ta strona została przepisana.

Słowa syna zdumiały i przeraziły lady Chester; on jej czynił wyrzuty? On! słychane rzeczy!
Wzięła go na egzamin, wyciągnęła z niego słowo po słowie, historyę całej wycieczki i ogarnął nią silny niepokój; dojrzała poważne niebezpieczeństwo. Gdy słuchała, często rumieniec gniewu i oburzenia występował jej na twarz; często wargi gryzła niemal do krwi, a z ust wyrywało się nawet ciche francuzkie przekleństwo. Cały jej temperament hamowany zwykle wysiłkiem woli, ujawnił się przytem. Chodziła po izbie krokiem gorączkowym, z załamanemi rękami, przemyśliwając co robić, jak niebezpieczeństwu zaradzić. Tysiączne projekta przychodziły jej do głowy, ale co jeden to wydawał się trudniejszym do wykonania, co jeden to więcej szalonym. Sir Edward ma prawo darzyć łaskami, kogo mu się podoba; jest nieograniczonym panem swej woli, i może też obdarzyć majątkiem obcego chłopca — skoro jest bez rodziny, jak się zdaje. Ale w tem cała rzecz, czy istotnie jest bez rodziny? Po co on tu wreszcie przyjechał? czego szuka? Kto jest ten chłopiec, którego tak pokochał? Może właśnie ten chłopiec...
Nagle uderzyła się w czoło: gdzież miała rozum? Należało zbadać stosunki tego chłopca. Co to za rodzina, zkąd? Po co tu przybyli i jak długo zabawią?
I jak zwykle osoby nerwowe, u których wyobraźnia powiększa wszystko do olbrzymich rozmiarów, tak ona uprzytomniwszy sobie w tej chwili twarz Henryka, szukała w niej podobieństwa do rysów sir Edwarda, i wydało jej się że znalazła. A ponieważ gwałtowne temperamenty potrzebują się zawsze wypowiedzieć, i znajdują w tem ulgę, więc gdy Fanny weszła, lady Chester wyrzuciła z serca cały swój gniew na przybłędę wkradającego się w łaski możnego cudzoziemca i cały swój żal do sir Edwarda, że może mieć skłonność do kogo innego, prócz jej syna. Miała jednak tyle przezorności, że nie wyspowiadała się przed nią ze swych domysłów, choć nie taiła obaw co do materyalnych skutków tej skłonności.
Młoda dziewczyna, częsty świadek nerwowych wybuchów milady, wysłuchawszy, odrzekła spokojnie iż zdaniem jej, milady przesadza niebezpieczeństwo. W podróżach często zawierają się znajomości powstają sympatye nie mające głębszego na przyszłość znaczenia; przypadkowi przyjaciele rzadko się potem spotykają w życiu. Sir Edward wreszcie jest tak bogatym, że niejednego może hojnie obdarzyć jeszcze mu dużo zostanie. Trzeba też liczyć na jego szlachetność.
Szlachetność... prawda! o tem nie pomyślała lady Alicya, a znała go przecież, wiedziała że był szlachetny i wspaniałomyślny!
I przenosząc się od rozpaczy do nadziei, równie prędko jak się w niej była pogrążyła, zaczęła snuć różowe marzenia na przyszłość.