Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/37

Ta strona została przepisana.

śnieżnej białości, jako oznakę swego dostojeństwa, i zabrał się do pełnienia urzędu z taką samą dokładnością i powagą, jakby się znajdował w zamku Rochdale. Jerry zaś, mały, zwinny jak wiewiórka, groom baroneta, odsunął stół od ściany i nakrył go białym irlandzkim obrusem; następnie przyniósł do izby puzdro skórzane z mosiężnem okuciem i wydobył zeń srebrne, wyzłacane sztućce i talerze, pięknie cyzelowane i zdobne w herby i monogramy. Górale pootwierali usta z podziwu — bo od czasu jak słynny Janosik chodził na zbój i łupił kupców węgierskich, nie widziano tu tak wielkiego bogactwa! Jerry wydobył także kieliszki, ustawił starannie na stole, położył biały chleb, masło, pasztet, postawił butelkę xeresu i podał na półmisku gorący omlet z szynką.
Sir Edward spojrzawszy na stół przelotnie, kazał powiększyć liczbę nakryć i współtowarzyszów uprzejmie do wieczerzy zapraszał; ale wymówili się wszyscy strudzeniem, oraz potrzebą spoczynku, i opuścili „czarną“ izbę wraz z góralami, których odesłano do domu.
Gdy przechodzili przez sień, drzwi były szeroko otwarte do izby „białej“, w której na prędce urządzono wygodną sypialnię. Malarz przystanął w progu na chwilę. Była to ozdobna świetlica, stanowiąca niejako miejsce odświętne, gdzie składano przedniejsze sprzęty i ubranie, a może i chowano pieniądze — bo małe, jedyne okienko, opatrzone było grubą żelazną kratą. Wszystko tam lśniło czystością: kredens był misterniej wyrzynany; listwa ozdobniejsza, na pięknych kroksztynach, miała u dołu kołki do wieszania odzieży — a za poręczą listwy widniały ustawione obrazy świętych o barwach jaskrawych, niezbyt dawno nabyte, jak to widać było po połysku złoconych ram. Pomiędzy obrazami rozsiadł się wspaniały pas bacowski, mosiężnemi nabijany goździkami, a nad nim stary zardzewiały nóż zbójnicki utkwiony ostrzem w belce. Na środku stał oryginalny stół z jaworu na szeroko rozstawionych nogach, a pod oknem stare, poczerniałe od starości skrzynie, na kołkach, całe malowane zielono, w czerwone i białe kwiaty. Pod ścianą ustawiono szerokie łóżko z drzewa bukowego, z trzema wyrzezanemi w głowach liliami, napuszczanemi farbą.

Fanny, towarzyszka milady, wraz z gaździną krzątały się po izbie. Wniesiono olbrzymie kufry, wydobyto wykwintną pościel, porozkładano na ziemi kobierce, pozatykano mchem przeziory[1] w ścianach. Przy łóżku ustawiono składaną podróżną gotowalnię, przy której nie brakowało nawet srebrnych lichtarzy. Surowe cokolwiek kształty świetlicy, poweselały od tego zamorskiego komfortu i od ognia

  1. Otwory.