Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/375

Ta strona została przepisana.

— Takie podanie opowiada lud tatrzański o swoich skałach i stawach, dodał Witold skończywszy opowiadanie — i sięgnął po kieliszek.
Walter słuchający z wielkiem skupieniem, odezwał się:
— W tem opowiadaniu jest dużo poezyi i tragizm wielki, a jak nić czerwona, przebłyskuje piękna zasada, którą stoją narody: Przy swojem stać i swoje miłować.
Gdy towarzysze baroneta wracali do izby przeznaczonej na nocleg, baronet nie spał jeszcze, bo w ciemności błyszczał ogień jego cygara. Że jednak nie odzywał się wcale, więc udali że tego nie spostrzegają i zachowywali się jak mogli najciszej.