Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/379

Ta strona została przepisana.

mgła, która uchodząc za biegiem wody, skryła się po lasach, uniosła nagle po nad smereki i ciągnęła znów w górę ku Morskiemu Oku, jakby ptak górą wracał z nocnego żerowiska do swego gniazda, którem jest cała kotlina jeziora. Wielkie białe skrzydła tego ptaka pływały bez szumu ważąc się nad głębią wody: nagle jakby porwane przerażeniem