Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/39

Ta strona została przepisana.

rego osobistość wszystkich zaciekawiła. Malarz pokazał towarzyszom szkic tej charakterystycznej głowy w swym notatniku, i obaj uznali, że podobieństwo jest doskonale pochwycone, a twórca szkicu zwrócił się do Stranda z zapytaniem, czy ten jego dawny znajomy jest rzeczywiście takim amatorem kwiatów, że aż z jednego końca Europy jedzie na drugi, szukając róży bez kolców?
— Czy jest amatorem kwiatów w ogóle, nie wiem — odrzekł Strand po namyśle — ale, że bardzo lubi róże, o tem wątpić nie można. Ma on u siebie w Rochdale wspaniałe Rosarium, w którem znajduje się aż pięć tysięcy odmian róż najrozmaitszych.
— Pięć tysięcy odmian samych róż? — zawołał malarz z najwyższem zdumieniem — ależ to brzmi jak bajka z Tysiąca nocy! Nie wiedziałem, że jest na świecie taka liczba odmian jednego rodzaju botanicznego. Co za bogactwo!
— Jest to oddzielna część ogrodów, zajmująca ogromną przestrzeń i otoczona żywopłotem z głogu. W czasie mej bytności w Rochdale cały ten plot był w rozkwicie.
W Rosarium znajdują się róże wszystkich niemal krajów świata, niejednakowej natury. Czołgają się tam one przy ziemi, pną się po kratach, zdobią krzewy, płaczą na pniach, albo dumnie wznoszą wspaniałe korony. Od drobnych kwiatków róży bukietowej Rosa Polyantha, aż do olbrzymów Paul Neyron, których kwiaty dochodzą średnicy spodków od filiżanek, wszystkie się tam znajdują. Rosną tam one podłużnemi pasami, podług barw, a każda barwa składa się z kilku rzędów, czyli odcieni, począwszy od najmocniejszego do najsłabszego. Barwy zlewają się z sobą nieznacznie, przechodząc jedna w drugą, i wyglądają niby tęcze, zwłaszcza gdy się na nie patrzy z pewnej wyniosłości. Ja właśnie patrzyłem z takiego wzniesienia, ze stojącej na wzgórzu pięknej stoż-