Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/395

Ta strona została przepisana.

Stojącym u stóp tego krzyża przedstawiła się obszerna kotlina z czarnem zwierciadłem jeziora, nad którem wznosiły się ostre skały Żabiego i Rysów.
— Oto jest Czarny Staw — powiedział Jakób — głębokość straszliwa! Zapuszczano w nie ołowiankę do 77 metrów i nie znalazła oporu.
— Ha, to może jest coś prawdy w legendzie, że Morskie Oko łączy się z morzem — wtrącił Henryk. — Jakże te wody okropnie czarną mają barwę! Istna otchłań śmierci...
— Dla tego też nazywają go Czarnym Stawem. Pochodzi ta właściwość z wielkiej jego głębi, oraz z małej ilości światła, jaką pochłaniać może, z powodu wysokich i bardzo blizkich ścian okolicznych turni. Słońce w lecie świeci tu tylko od dziesiątej rano do czwartej po południu; a o szóstej przed wieczorem panuje już zmrok zupełny.
Henryk słyszał od górali, że Sabała umie czasem odgadywać rzeczy przyszłe, a że nie odstępowała go myśl o róży bez kolców, więc zbliżył się do starca i uścisnąwszy dłoń jego serdecznie, przemówił tonem proszącym.
— Mój Sabała, ludzie gadają, że wy umiecie różne rzeczy naprzód przepowiadać. Powiedzcież mi, czy ten pan z za morza znajdzie tu w górach naszych kwiatek, którego szuka: różę bez kolców?
Sabała bystro spojrzał w stronę cudzoziemca i rzekł:
— A co ja ta mogem wiedzieć co bedzie! Dawniej jak jesce nieboścyk Paniezus zył, to ludzie wiedzieli co będzie — haj.
A widząc że go otoczyła gromadka turystów, tak zaczął:
— Jaze sie raz wybrał Świenty Pieter i Paweł z Paniezusem, coby ludziom pomódz na przednówku i nasiać im grzybów — haj. Pieter seł przodke, kopał dołki, a tymczase torbke zawiesił se ino tak na cienkim patycku suchym, na sęcku jakim — haj, abo tez prasnon na ziem.