Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/41

Ta strona została przepisana.

człowieka, niż jego akcent. Nic o nim nie wiem, ale z mej własnej obserwacyi dzisiejszej wnoszę, że nie zasypia na różach, chociaż ma ich tysiące.
— Czemu? Jeżeli pan przypuszczasz, że miewa noce bezsenne, to może właśnie dla tego że śpi na różach.
— Róże mają kolce i... zabardzo pachną...!
— Więc nie trzeba się dziwić, że szuka róży bez kolców! — mówił dalej malarz. — W życiu jego rodzinnem też muszą tkwić kolce... Zdaje się, że dziad nie bardzo lubi swego wnuka.
— To nie jego wnuk — odrzekł Strand.
— Jakto! czyż owa lady nie jest jego synową? Sam pan to przecie powiedziałeś.
— Tak, ale syn baroneta, Ryszard, ożenił się z wdową, a Davy miał wtedy dwa lata.
— Aa... zatem potomstwa w prostej linii nie ma sir Edward?
— Nie... Synek sir Ryszarda, a prawdziwy wnuk baroneta, umarł nazajutrz po urodzeniu.
— Gdzież przebywa sir Ryszard?
— Nie żyje od dziesięciu lat. Zranił się śmiertelnie na polowaniu, gdyż nabój fuzyi w ręku mu eksplodował.
— Czy lady Alicya ma własny majątek?
— Jest prawie ubogą. Posiada tylko rentę dożywotną, którą jej stary baronet wypłaca; ale zdaje się, że niema między niemi sympatyi. Przyczyna leży, o ile wymiarkowałem, w różnicy ich poglądów i sposobie w jaki wychowuje syna. Wyborny system angielski, polegający na hartowaniu ciała i uprawianiu wszystkich sportów, nie trafia do jej przekonania. Ma swój własny system, polegający na dogadzaniu mu we wszystkiem. Zdarza jej się często słyszeć od teścia przykre uwagi, z których wprawdzie nie korzysta, ale które znosi cierpliwie. Krępuje się ona bardzo wobec niego i chciałaby go zjednać dla swego syna; bo jeśli stary baronet nie zrobi go swoim spadkobiercą, niewiadomo komu dostanie się ten olbrzymi majątek!
— Czyż sir Edward nie ma bliższej rodziny?
— Nie: jest podobno jedynym rodu swego przedstawicielem.
— Cała historya, mogąca dostarczyć przedmiotu do powieści! Nawet intrygę nie trudno byłoby zawiązać w takich warunkach — szepnął doktór. — Mówiąc między nami, lady nie jest bardzo przyjemna ze swym słodko kwaśnym humorem.
— Ani jej syn.
— Ale powiedz mi pan, skoro znasz tę rodzinę, kto jest ta młoda, piękna dziewczyna, którą milady z sobą przywiozła? Jest-że to panna służąca, czy towarzyszka?