Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/43

Ta strona została przepisana.

z widocznem usiłowaniem wiernego odtworzenia szczegółów, i uśmiechnąwszy się, posunął się dalej. Były tam tandetne, jaskrawe roboty z niemieckiemi podpisami: Chrystus ukrzyżowany, święty Mikołaj, Matka Boska Ludźmierska, a dalej obraz nie napotykany prawie wcale na Podhalu i pochodzący widocznie z daru od przyjezdnych gości: niezły kolorowany rysunek Ostrej Bramy, wraz z ludem klęczącym na ulicy.
Lichtarz ze świecą zachwiał się w ręku sir Edwarda. Stał długo przed tym obrazem, nie mogąc oczu od niego oderwać, potem niepewną ręką postawił lichtarz na stole, i opadł ciężko na krzesło. Wzrok jego utkwiony przed siebie, był zmącony, jakby zalękniony; cała postać przygarbiła się, skurczyła i zmalała. Możnaby powiedzieć, że zawiał zdaleka wicher i poderwał korzenie dębu, stojącego jeszcze przed chwilą mocno i niewzruszenie.
Doktór nie szukał już zapałek; odszedł w głębokiem pogrążony zamyśleniu.