Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/467

Ta strona została przepisana.

Warburton popatrzył przez chwilę na mówiącego, a potem powiódł wzrokiem po otaczających i rzekł:
— Moi panowie, to czego szukałem, przyszło za późno; nie pragnę już róży bez kolców! Zgrzeszyłem ubiegając się za nią całe życie... Chrystus wieńczony był koroną z cierni... Odtąd będę hodował tylko róże z kolcami.
Słowa te, jakich nikt nie spodziewał się usłyszeć, zdumiały słuchaczy. Nikt nie pojmował co to znaczy.
Sir Edward smutnie się uśmiechnął.
— Jestem przytomny — odrzekł — a to co mówię, jest owocem dojrzałego namysłu. Niemniej okaz Rosa alpina znaleziony przez Henryka, zostawiam sobie na pamiątkę, bo dzięki „róży bez kolców“, której szukałem w tych górach, kwiaty nadziei kwitną na nowo w mojem sercu!
— Gdzie jest Jego Miłość? — wołał zdaleka Jerry, biegnąc zadyszany i przepychając się przez wszystkich, otaczających baroneta. — Kuryer z Londynu przywiózł list do Waszej Lordowskiej mości!
— Co to znaczy? — zapytał Warburton, spojrzawszy na grooma z brwią ściągniętą i wziął list z jego ręki. — Jak on mnie nazwał..! — i rzuciwszy okiem na pismo, szepnął: — Od lorda kanclerza.
Koperta była duża, a na niej śmiałym, zamaszystym charakterem, adres następujący:
„Do Jego Lordowskiej Mości Baroneta Edwarda Warburtona, pana na Rochdale.“
Płomień przebiegł po twarzy sir Edwarda. Złamał pieczęć, otworzył kopertę i i czytał:
„Kochany Lordzie. Jej Królewska Mość, Najjaśniejsza Królowa Wielkiej Brytanii i Cesarzowa Indyi, w nagrodę za szczególne usługi wyświadczone Królewskiej Rodzinie, oraz za obywatelską pracę nad polepszeniem bytu robotników w Twych posiadłościach i zakładach fabrycznych, tytuł Lorda Panu nadała i zrobiła Cię dożywotnim członkiem Izby Lordów. Pozwól żebym Ci tego pierwszy powinszował i zarazem uczynił zapytanie, czy nie zechciałbyś przyjąć teki ministra handlu? Brakuje nam tu Ciebie bardzo, kochany Lordzie; mamy różne kłopoty, a Ty nie troszczysz się o nas i siedzisz bez końca w jakiejś górskiej wiosce! Potrzebujemy bardzo rad Twoich co do nowego bilu, jaki ma być uchwalony i wyglądamy Twego powrotu.
Życzliwy przyjaciel,
Salisbury.“
Skończywszy czytanie, Warburton stał zadumany z listem w ręku i tłum go myśli otoczył. Był u szczytu powodzenia: majątek, sława, władza, garnęły się do niego. Trzeba tylko jednego jego słowa, a wielkie państwo odczuje siłę jego ręki! Niegdyś na losy ludów wpływała