Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/91

Ta strona została przepisana.

Wyjęła z kieszeni okulary, przetarła je i zaczęła się znowu przypatrywać; wreszcie położyła kartkę i zamyśliła się głęboko.
Jak czasem nuta posłyszanej niespodzianie piosenki, lub widok jakiegoś przedmiotu budzi echa przeszłości, nawiązując nić wspomnień, po której przychodzą kolejno przed oczy duszy przeżyte boleści i radości, tak widok tej postaci z twarzą zasłoniętą, postaci nieznanego człowieka, obudził w duszy staruszki najboleśniejsze wspomnienia z jej życia. Przeszłość tak żywo przed nią stanęła, jakby to była chwila obecna: przycichłe bóle odżyły na nowo i dwie ciężkie łzy stoczyły się z jej oczu...