Strona:Zofja Żurakowska - Trzy srebrne ptaki.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

— Na co czekać? — zaryzykował Krzyś ostatnie pytanie.
— Na... — widać było, że Aglae popełnia zbrodnię. — Na... trzy srebrne ptaki...
— Co?
— Nic ci już więcej nie powiem — rzekła z godnością pełną męczeństwa.
Potem jeszcze mu opowiedziała, że jeżdżą konno między pierwszym a drugim murem, gdzie droga jest dość szeroka. Że Bonisia, która była ich niańką, a teraz jest żoną Łukasza, opowiada im czasem o świecie. Z tego źródła wiedzą, że panie jeżdżą na bale, gdzie się tańczy walca i że jest kinematograf, taki teatr, gdzie nie grają ludzie, tylko fotografje, które się ruszają. Czy to prawda? O różnych wynalazkach, jako to: pociągi, radjo, samoloty, telefony — wiedzą od dziadzi. U niego się także uczą historji (nie myśl, że nic nie wiemy o tem, że była wojna! Nawet Sylwja trochę pamięta) i wszystkiego — matematyki (dziadzio właśnie jest matematykiem z zawodu) przyrody, języków. Muzyki uczą się same, tylko dziadzio pokazał im nuty.
Co do książek, to jest ich mnóstwo. I Rej, i Kochanowski i Naruszewicz i Krasicki, trzech wieszczów naturalnie, a także dużo francuskich. Ale co do współczesnych, to jest tylko Kraszew-