Strona:Zofja Żurakowska - Trzy srebrne ptaki.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.
WIECZÓR.
SYLWJA TAJEMNICZA.

Krzyś wstępował za Sylwją po szerokich, lśniących schodach. Szeleszcząca kaskada krynoliny płynęła przed jego oczami w mroku klatki schodowej.
Krzyś wiedział, że za chwilę zostanie wtajemniczony.
Tam, na górze, otworzyła przed nim Sylwja drzwi, lśniące ciemną politurą, i wprowadziła go do szczytowego pokoju wieży. Był okrągły, ze wszech stron okienny i sklepiony. W szafach niskich, jak komody, za grubem szkłem, widniały szeregi książek o barwie starości, nito brunatnej, nito szarej. Na ogromnym, ciężkim stole, ciasno ułożone arkusze papieru zapisanego i foremne stosy książek, czy-