Strona:Zweig - Amok.pdf/207

Ta strona została uwierzytelniona.

naprawdę, że przelękłam się ze zdumienia, taki byłeś młody, piękny, taki sprężysty i elegancki. I Czy to nie dziwne? Poczułam wyraźnie to, co wiele innych osób wciąż odnowa w Tobie odczuwa: — że jest w Tobie jakby dwóch ludzi, jeden gorący, lekkomyślny, oddany zabawom i igraszkom młodzieniec, a drugi: poważny, obowiązkowy, oczytany i wykształcony mężczyzna. Mimowoli uczułam to, co każdy czuł w Tobie, że prowadzisz podwójne życie: jedno o powierzchni jasnej, zwróconej jawnie ku światu i drugie ciemne, które znasz tylko Ty sam — odczułam tę głęboką dwoistość, tę tajemnicę Twojej natury na pierwsze wejrzenie, ja, trzynastoletnie dziecko, magicznie tajemnicą tą pociągnięte.

Czy rozumiesz już teraz, ukochany, jakim cudem, jaką kuszącą zagadką, musiałeś być dla mnie, już od dziecka? Czy rozumiesz, co znaczy to odkrycie, że człowiek, przed którym miało się respekt, bo pisał książki, bo był sławny w owym innym, wielkim świecie — jest młodym, eleganckim, dziecinnie wesołym, dwudziestopięcioletnim mężczyzną! Czy muszę jeszcze dodawać, że od tej chwili poza Tobą nic mnie więcej nie zajmowało w naszym domu, w moim biednym, dziecięcym świecie, i że z całym uporem, z wytrwałością trzynastoletniej dziewczynki krążyłam wokoło Twojego życia, wokoło Twojej egzystencji? Obserwowałam Twoje zwyczaje, obserwowałam ludzi, którzy do Ciebie przychodzili, a wszystko to zamiast zmniejszać potęgowało tylko we mnie ciekawość poznania Ciebie samego, bo dwoistość Twojej istoty odbijała się w różnicy, za-

203