„Nie zgadnie pan Niewieski,
Co zrobi pan Niebieski“.
Za czasów saskich zasłynęły kalendarze Duńczewskiego, również jak Niewieski profesora akademii w Zamościu. Pierwszy z nich wyszedł w Krakowie r. 1725, w Zamościu r. 1728 i odtąd wychodziły przez okrągłe lat 50, stanowiąc najpoczytniejszą literaturę w wielu domach. Pomieszczał w nich Duńczewski cenne wiadomości i rozprawki historyczne a obok nich wiersze różne, przepisy i uwagi gospodarskie, czasem ciekawe, często niedorzeczne. Za jego też czasów, ale nietylko jego kalendarze, dały powód do żartobliwego określenia: „koncept z kalendarza“. Za Augusta II Sasa, zaczęli u nas wydawać kalendarzyki polityczne najprzód jezuici w Wilnie, Warszawie, Poznaniu, Kaliszu i Lublinie a za nimi pijarzy, których t. z. „Kolędy“ w Warszawie długo cieszyły się trwałą wziętością. Po rozbiorze Polski, w każdej z trzech części wychodziły kalendarze zastosowane do nowych potrzeb kraju i rządu. Dotąd też w każdem prawie z większych miast ukazuje się pewna liczba kalendarzy, pomiędzy którymi w latach 1860—1890 celowały warszawskie, zwłaszcza Ungra i Jaworskiego. W ciągu ostatnich czterech wieków najwięcej kalendarzy po Krakowie i Warszawie drukowano w Wilnie, Zamościu, Poznaniu, Lublinie i Lwowie. Wychodziły także lub wychodzą jeszcze kalendarze polskie w Kaliszu, Gdańsku, Toruniu, Królewcu, Chełmnie, Ełku, Opolu, Wrocławiu, Gliwicach, Bytomiu, Piekarach, Sandomierzu, Supraśli, Grodnie, Berdyczowie, Mohilewie, Łomży, Kielcach, Płocku, Bochni, Stanisławowie, Samborze, Przemyślu, Wadowicach, Cieszynie i kilkunastu miastach innych. Najlepszym i najpopularniejszym kalendarzem ludowym był „Gość“ wydawany w latach 1880—1890 w Warszawie przez Promyka (K. Prószyńskiego). Kalendarze żmudzkie po żmudzku wydawał Iwiński, nauczyciel z Retowa, do r. 1864. O kalendarzach polskich pisali: Bandtkie w „Historyi drukarń kra-