Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 016.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wali w konkur do Chorążanki jakby Tatar w Podole. Niezabitowski, chłop gładki i pomiędzy ludźmi otarty, a do tego fortuny dostatniéj, przyjechał huczno, buńczuczno i dworno, i podobał się pannie od razu. Rodzice nawet, ile, że jeszcze Żurowskiemu niebyli dali całego słowa, także jakoś nowemu gachowi nieokazywali niechęci — może im się to lepsza partya zdawała i ród znakomitszy, a może niechcąc preopinować przeznaczenia, chcieli się całkiem zdać na wolę Bożą i instynkt córki.
Właśnie onego czasu, kiedy Niezabitowski po raz pierwszy ba! i ostatni zajechał do Bereszczańskiego dworu, zjechało nas się także kilkunastu do Chorążego; jakto u niego zwyczajnie stół pełen gości, w stajniach dyle aż trzeszczą pod końmi, ale pod gościnnemi, a w izbie czeladniéj aż napchano sługusów, ale sąsiedzkich. Był bo też to człowiek, który już się na to urodził, aby był zjedzonym od szlachty z saméj miłości — bo niedarmo to mówią u nas: Tak cię kocham, żebym cię zjadł. U nas zawsze tak było, że kogo szlachta pokocha, to go zje pewnie — nie jego, ale jego fortu-