Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 023.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ni więcéj, jeno po pierwszą obrączkę, drugim po drugą, trzecim do dna; kto przy pierwszym albo przy drugim hauście się omylił, temu dolewano znowu do wierzchu i musiał zaczynać na nowo. Myśmy się już wprawili do tych kielichów, po wszystkich domach nawe w Sanockiém, jednéj miary był obrączkowy, bo jak raz je zawieźli w nasze góry Szlązacy, tośmy je wszystkie rozkupili, więceśmy też ledwie po razu przy każdymi kielichu chybiali; ale co Deręgowski to ani razu, a to dla tego, że właśnie miał taką gębę, jak trzecia część tego kielicha. I choć-by był niewiedzieć jak pijany, to się nigdy nie mógł omylić, bo jak pełną gębą pociągnął, to właśnie ani mniéj ani więcéj nieubywało w kielichu, tylko po samą obrączkę. My o tém wiedzieli, ale Przemyślak niewiedział, i dla tego wpadł w jamę.
— Asaństwo sobie pijcie za stołem — rzecze Deręgowski — a my z panem Starościcem popróbujemy się obrączkowym.
— Dobrze, mości Stolniku, dobrze — odpowiada Przemyślak — jak mi zagracie, tak wam będę tańcował.