Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 053.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie jedzie? Tymczasem szlachta, prawie same szaraki, poczęli się po jednemu wysuwać z szynkowni, i patrzeć ciekawie, czego ja siedząc na wozie i będąc do nich obrócony plecyma, wcale widzieć nie mogłem. Więc rzeknę do Żyda:
— Czego chcesz? może pytasz o paszport?
— Nu, kłaniam WPanu; może wynieść ludziom miodu, koniom dać owsa?
— Nic nie potrzeba — rzekłem — ruszaj sobie do djabła.
— Nu, dla czego do djabła? tu moja gospoda.
— Twoja czy nie twoja, to jedno, kiedy dla przyjezdnych otwarta. Ruszaj sobie, bo tobie widzę nie miód ani obrok, jeno szpieg w głowie.
— Nu, dla czego szpieg? przecie waćpan z zakazanym towarem nie jedziesz.
— Waćpan! — krzyknę — a zjadłbyś sto tysięcy Tatarów! — i jak się zerwę z woza, nuż za Żydem. Żyd w nogi, krzycząc:
— Gwałt! gwałt! nic nie je, nie pije, a bić chce! ratujcie! ratujcie! to jakiś rozbójnik!