Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 071.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kwapił do domu, bo się tu konie dobrze wykarmią. Słuchałem Węgrzynka, chociaż dobrze wiedziałem, że hultajowi więcéj chodziło o własną gębę, niż o moje konie; więc zwiedziłem wiele dworów, wiele ludzi poznałem i wiele trwałych na potém powziąłem przyjaźni; spotkał mnie też tam i nie jeden niespodziewany honor, bom już był weszedł w modę w Przemyskiém i prezentowano mnie wielu znakomitym panom, a pomiędzy innemi JW. Cettnerowi, wojewodzie bełzkiemu, który tak bardzo się kochał w ogrodach, a mieszkiwał w Krakowie. Aż ledwie ku końcowi miesiąca listopada wyrwałem się z téj gościny — a kiedy w wigilię ś. Katarzyny powróciłem do domu, to tego dnia jeszcze przyjechał do mnie pachołek z listem zapraszającym na zrękowiny pana Żurowskiego z panną Błońską, które się odprawiły bardzo ozdobnie, a na których nakoniec pan Chorąży wniósł moje zdrowie kielichem Petercymentu.