Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 092.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

réj partyi, czy to na sejmiku, czy to na zjeździe, czy w kole chorągiewném, czy w jakiéj bądź sprawie oni się przyłączyli, ta niezawodnie przeważyła; nie mieli też Czartoryscy ani jednego partyzanta w ziemi Sanockiej za ich exystencyi. A trzymali się tak, że zawsze jednego byli zdania: czy to, że się zawsze nad każdą materyą wpiérw naradzali pomiędzy sobą, czy może już tak jednego natchnienia byli. Dość, że zawsze tak było, że kiedy jeden powiedział czarno, to spytać się drugiego, choćby i o sto mil będącego, to i u niego czarno. Mieli téż rozum nie mały w każdéj materyi, oprócz jednego Deręgowskiego, który więcéj ważył ręką, niż głową. Najsroższym téż był egzekutorem ich dekretów. Bo to kiedy kto od nich pomocy zażądał, a oni mu ją przyrzekli, to mu ją pewnie dali i to taką, że się ani od króla lepszéj nie mógł spodziewać; ale kiedy się na kogo uwzięli, to przepadł z kretesem. Wszyscy cztéréj byli towarzyszami chorągwi pancernéj, polskiego autoramentu, konsystującéj w Sanoku, któréj Rotmistrzem był JW. Jerzy Mni-