Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 132.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

z nich był koniec, bo ile że dużo młodszy od nich, wszystkich przeżyłem.
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie — stare to i prawdziwe przysłowie, które się po większéj części i na tych junakach sprawdziło; bo chociaż i późniejszemi laty stara fantazja i odwaga w nich do szczętu nie wyginęła, jednak dobrze to mówią: Dzięcioł drzewo psuje ale i nos sobie psuje, a śmierć kiedy przyjdzie, to tak jak ów wilk, bierze liczone i nie liczone, a wszystko do siebie.
Otóż pan Sobolewski, że to najwięcéj krwi zimnéj z nich wszystkich posiadał, żył z nich najdłużéj. Służył on ze mną jeszcze, a chociaż siwym już był dobrze, jednak jednym z najwaleczniejszych żołnierzy był, jakich znałem. Wysoko poszedł w randze, ale przecie w jednéj z późniejszych bitew, pomimo swojéj krwi zimnéj, z takim ferworem na nieprzyjaciela uderzył, że na miejscu zginął.
Pana Nowosieleckiego także podobny koniec spotkał.
Pan Chojnacki zaś i Deręgowski, jeszcze parę lat żyli, ale obadwa w dziwny sposób skoń-