Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 148.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

jaką idzie, to mów śmiało i bądź pewnym, że niema rzeczy, któréjbym tobie odmówił.
— Tedy powiem; oto mam taką sprawę, że mi potrzeba było, abyś był jechał ze mną w Ziemię Ruską.
Przykro mi się zrobiło, bo od lat dwóch przeszło nieruszałem się z domu i za największe nieszczęście miałem to sobie, choćby na chwilę tylko opuszczać miejsce najwyższego szczęścia i najogromniejszego nieszczęścia mojego, — jednak nie dając tego po sobie poznać, rzekłem zaraz:
— Wprawdzie by mnie to bardzo nie na rękę było, teraz ruszać się z domu, ale kiedy tego potrzeba, to z ochotą pojadę.
— Gdyby nie taka ważna sprawa, od któréj prawie cała moja przyszłość zależy, to pewniebym zmilczał...
— Mówże, proszę cię bardzo. Do kogóż to jechać?
— Cała rzecz tak się ma. Poczem usiadł i opowiadał jak następuje:
— Cztery lat temu z górą, jak zgromadziwszy całą gotowiznę po ojcu moim pozo-