Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.
W LIPCOWY WIECZÓR.

W powietrzu się rozsnuły lip zawrotne wonie,
Ostatni pogwar dzienny milknie już i kona,
Tylko lutnia wieczoru łka gdzieś rozdźwięczona,
Niebo granatem, ponsem, amarantem płonie.

W taki wieczór ma dusza swe podnosi dłonie
Do modlitwy wysoko, kędy zórz korona
Jaśnieje, gdyby rzeka, złotem powleczona, —
A serce w jakiemś błogiem zachwyceniu tonie.

W taki wieczór, błyszczący gamą lśnień wspaniałą,
Gdy cały świat spoczywa w sennem uciszeniu,
Kogoś całować, pieścić by się chciało,

Zmęczoną złożyć głowę na czyjemś ramieniu
I z czyichś ust kochanych rozchylonej czary
Wypić wszystkie słodycze i wszystkie nektary.