Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

biej idą. Ten doskonały artysta może ze swojem słowem zrobić wszystko, a jest myślą i uczuciem na drodze ku wielkiej poezyi. Nie chodzi o to, aby kazał, pouczał, był trybunem ludu i głosicielem prawd z robotniczego katechizmu, to jest tem, pod czem się u nas przeciętnie rozumie „wielką poezyę“ — chodzi o tę wielką poezyę, która nią jest, a na którą u nas często patrzą, jak na wał olbrzymich obłoków na niebie, z których nie pada wprawdzie deszcz, aby „rósł chleb“, ale które są cudowną zjawą, odrywającą oczy od błota.

KAZ. PRZERWA-TETMAJER.
Warszawa,
30 maja 1910 r.