Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/234

Ta strona została uwierzytelniona.
ZAWÓD.
I.

Myślałem, że przyniesiesz w me komnaty mroczne,
Gdzie w pośród ścian umarłych drży jęk bólu głuchy,
Złote balsamy słońca i wiosen podmuchy,
Gwiezdnych, białych litanji szepty nadobłoczne.

Myślałem, że przy tobie, u twych nóg odpocznę,
Że rozerwę obłędnych majaczeń łańcuchy,
Odegnam precz od siebie wszystkie czarne duchy,
Co na kirach swych skrzydeł niosły mi wyroczne

Runy piekieł i cierpień doczesnych stygmaty!
Myślałem, że w me serca, bólem poszarpane,
Rzucisz ziarna nadziei i odrodzeń kwiaty,

Że z grobu mnie na szczyty podźwigniesz świetlane,
Skądbym, wpatrzony w złote niebieskie roztocze,
Mógł światu objawienia zwiastować prorocze.