Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/312

Ta strona została uwierzytelniona.
BO POTRZYKROĆ SZCZĘŚLIWY...

Myślę, czuję i kocham — a więc jestem, żyję!
Cierpię i błyskam ogniem — ale cóż mi z tego,
Gdy nigdy moje myśli do gwiazd nie dobiegą,
Gdy niemi wrót tajemnic nigdy nie przebiję?!

Duch mój łopoce skrzydłem gdyby ptak zraniony,
Rwie się w błękit — ku słońcu — na najwyższe szczyty,
Lecz pada znów na ziemię złamany, rozbity
I jeszcze trzykroć więcej za niebem stęskniony.

O jasny, tęskny duchu rwij się wzwyż a śmiało,
Nie tobie żyć w tem ziemskiem splugawionem bagnie,
Gdzie nikt już nic nie kocha, niczego nie pragnie !

A choćby ci się jedno skrzydło połamało,
Choćby dwa — niech ci trwoga serca nie rozdziera,
Bo szczęśliwy potrzykroć, kto wśród gwiazd umiera!