W jakiej ją mogę znaleźć przestrzeni
I czy też czego o niej nie wiedzą,
I próżno pragnę w brzóz smętnym śpiewie
Usłyszeć o niej — nikt o niej nie wie!
I próżno błądzę w każdą noc jasną
Po pustych drogach, po pustem polu
I patrzę w gwiazdy, co cicho gasną,
Pełen jakiegoś niemego bolu,
i próżno rany swe własne krwawię,
Niebo i ziemia są nieme prawie.
Próżno!.. lecz dzisiaj już wiem, co zrobię:
Nie będę płakał, klął swojej doli,
Ani się nurzał w czarnej żałobie,
Lecz gdy mi zdrowie moje pozwoli,
Będę się za nią modlił gorąco,
Aby nie była nigdy tęskniącą,
By każda chmura znikła z jej czoła,
Zmieniając smutek w blaski radosne,
Aby widziała zawsze dokoła
Pachnące kwiaty, słońce i wiosnę
I by to życie, co mnie złamało,
Jej tylko szczęście bezmierne dało.