Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/50

Ta strona została uwierzytelniona.
II.

Tu ona niegdyś była!... Wszystko tchnie dokoła
Jakimś dziwnym zapachem, jak rozkwitłe sady,
A może tak wonieją jej stóp małych ślady,
Wciśnięte tutaj niegdyś w rosą szklące zioła.

Tu ona niegdyś była!... Chmur przejrzyste koła,
Zielone wiązy, klonów złociste arkady
Jeszcze o niej mi szepcą minione ballady,
Jeszcze cały ją przestwór po imieniu woła.

Tu ona niegdyś była!... Oto z tego kopca,
Strojnego w rozchodniki, ślaz i macierzanki,
Patrzeliśmy, jak dziewki plotły z chabru wianki, —

A dzisiaj sam tu jestem — ona jest mi obca,
Tak obca, tak daleka, a tak ukochana,
Jak ta przestrzeń szafirów, nademną rozlana.