Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/80

Ta strona została uwierzytelniona.
SZKARŁATNA WIZJA.

Jak okiem sięgnąć —
Śnieżna zaściel biała
Przepych swój rozlała
Wzdłuż po ulicy — —

Srebrzyste szrony
Grają słoneczną tęczą,
Migocą, płoną
I dźwięczą
Jakąś pieśń minioną,
Jakąś melodję dawną,
Którą przypomnieć napróżno się sili
Me serce w tej chwili — —

Idę przed siebie smutny, zamyślony,
Czegoś mi brak, sam nie wiem czego,
Dziwna tęsknota wpełzła w duszę moją,
Jakieś sny mi się złote ponad głową roją,
Jakieś dalekie marzenia...
Nagle stanąłem, —
Przed szybą stoję wystawową,
Osnutą haftem śniegu,
Mrozu srebrzystą posnową...