Gdym oddawał na Wystawę Kościuszkowską litografię, przedstawiającą ostatnie chwile śp. pułkownika M. Tarnowskiego, towarzysza broni Kościuszki, stanęły mi żywo w pamięci wspomnienia mej młodości, związane z tą iście Bayardowską postacią „sans peur et sans reproche”[1], którą obecnie pragnę wydobyć z zapomnienia, za uprzejmem pośrednictwem gościnnych łam Szanownego „Kurjera Lwowskiego”.[2]
Marcin hr. Tarnowski, syn Jana Amora, kasztelana Konarsko-Łęczyckiego i Tekli z Pankracewic Grabianczanki, podczaszanki Latyczowskiej, urodził się 11. listopada 1778 r. w zamku rodzinnym Kozińskim na Wołyniu, w ówczesnym powiecie Krzemienieckim położonym, od Kozińskich przez Firlejów do Tarnowskich drogą spadku przeszłym. W chwili, gdy kończył swe studja naukowe we Lwowie, rzuca je na odgłos powstania Kościuszki i pospiesza do Warszawy, gdzie się zaciąga w szeregi wojska narodowego i pozostaje w korpusie broniącym stolicy; po powołaniu generała Tomasza Wawrzeckiego na miejsce wziętego do niewoli Kościuszki, na najwyższego Naczelnika i przybyciu Wawrzeckiego do Warszawy, zostaje mianowany jego adiutantem, a wysłany przezeń z rozkazem na Pragę, bierze udział w jej obronie podczas Suworowskiego szturmu.
Po zakończeniu tych bohaterskich walk o niepodległość Ojczyzny i ostatecznym rozbiorze kraju, powraca na Wołyń, gdzie po przeistoczeniu województwa w gubernię Wołyńską i utworzeniu powiatu Dubieńskiego, zostaje powołany w 1799 r. do laski marszałka szlachty tego powiatu którą bierze po Kajetanie Miączyńskim, wybranym w