Strona:Zygmunt Zaleski - Z dziejów walki o handel polski.pdf/119

Ta strona została przepisana.

długie dziesiątki lat nie wypłynęło żadne dążenie socjalne, ani nawet poruszonem nie zostało. Tendencje widocznie nurtowały tylko w głębi duszy, pracownicy nie mieli odwagi stawiać żądania konkretnego: byliby bowiem uchodzili za „socjalistów” (czy „bolszewików” według słownika dzisiejszego), czego — broń Boże — nie chcieli się doczekać.
Rozpoczęto drobne agendy na rzecz instytucyj ustawowo wprowadzonych. Tak rozwinięto w r. 1898 propagandę za „zasiłkową kasą chorych w handlach i aptekach”, z którą konkurowała — droższa — kasa chorych miejska.
W tymże roku Bolesław Kasprowicz z Gniezna, ponowił myśl wprowadzenia zapomóg na wzór pierwotnych wsparć w „Stowarzyszeniu sług handlowych”. W r. 1903 żądał Obracaj w tej samej sprawie założenia przy Towarzystwie osobnego „związku zapomogowego”. Formalnie przekazywano wnioski te zarządowi, a ten — zawsze z powodu braku funduszów — zagrzebywał projekty. Niesłusznie niedawno temu zniesiony system zapomogowy domagał się restytucji. Nie dostawało wszakże w Towarzystwie zrozumienia dla wszelkich zagadnień socjalnych.
W roku 1902 pojawiła się śmielsza myśl utworzenia w Towarzystwie sądu rozjemczego dla rozstrzygania sporów między pracodawcami i pracownikami. Projekt był nadto odważny, aby miał być w czasie owym zrealizowany, kiedy jeszcze więcej znaczyła łaska pryncypała niż