Strona:Zygmunt Zaleski - Z dziejów walki o handel polski.pdf/121

Ta strona została przepisana.

nie niż negatywnie o Towarzystwie. Ale ta niezwykła nieśmiałość i nieoryginalność znamionuje słabość ruchu i brak przygotowania do zasadniczego traktowania kwestyj zawodowych. W najżywotniejszych pracach zawodowych Towarzystwo nasze było tylko appendiksem przy związkach niemieckich.
Uwydatniło się to w tym samym jeszcze roku. Poruszono na zebraniu sprawę wprowadzenia sądów kupieckich. Towarzystwo nie umiało sobie zdać sprawy, co o nich sądzić, i uchwaliło zwrócić się do „Verband deutscher Kaufleute” z zapytaniem, jakie wobec sądów kupieckich zająć stanowisko. W równym czasie związki niemieckie posiadały już silne oddziały socjalno-polityczne, zbierały ankiety i statystyki warunków zawodowych pracowników handlowych, broniły praw pracowniczych w sądzie i rządzie, zasypywały memorjałami i postulatami socjalnymi ministerstwa, parlamenty, władze komunalne, izby handlowe itd. W tym samym czasie, gdy związki niemieckie — również zresztą „żółte” — prowadziły już żwawą kampanję o polepszenie praw i warunków bytu pracownika handlowego, kiedy posiadały już wielkie fundusze zapomogowe i obronne, w tym samym — mówimy — czasie w Towarzystwie naszem nie wiedziano nawet, czego chcieć. Wielka ta praca socjalna, opóźniona już znacznie, czekała zgoła innych czasów organizacji naszej.