Strona:Zygmunt Zaleski - Z dziejów walki o handel polski.pdf/129

Ta strona została przepisana.

szym: firmy żydowskie rozwinęły się do przedsiębiorstw pierwszorzędnych, gdy kupiectwo polskie gnieździło się w handlu średnim i drobnym. Zaledwie kilka firm miało obroty wielkie, wśród nich dom towarowy Ignatowicza, niestety w okresie tym stracony. Żydzi wszakże tworzyli w handlu Poznania już nieznaczny stosunkowo odsetek (około 10%). W Królestwie natomiast udział ich w handlu przedstawia się jak następuje: żydzi tworzą w handlu: bydłem 83,9%, zbożem 94,1%, maszynami 87,8%, bławatnym 86,6%, wędrownym 91,4%, tytuniowym 73,3%; a w ogóle w handlu na 100 zatrudnionych przypada 83,1 żydów[1]. Przygniatające różnice. A wszakże przed stu laty obie dzielnice stały na równem co do żydów poziomie. U nas dzięki przedsięwzięciom gospodarczym oraz konjunkturom zostali wyparci, w Królestwie zwiększali raczej swą siłę. W klasycznie dokonanym wyparciu elementu żydowskiego nie mała pewnie zasługa spoczywa na Towarzystwie Młodzieży Kupieckiej. Według narodowości było Polaków: w r. 1905 - 77 984 (57%), w r. 1910: 89 428 (57,07%), Niemców 1905: 57 493 (42,35%), 1910: 65 467 (41,78%). „Dwujęzyczni” wzrośli z 0,65% na 1,15%. A więc mimo wszystko i bez doliczenia apostatów dwujęzycznych nadal postęp i zwycięstwo liczebne żywiołu polskiego.

  1. Dr. Stan. Wachowiak, Odczyty ekonomiczne, Poznań 1907, str. 27.