Strona:Zygmunt Zaleski - Z dziejów walki o handel polski.pdf/16

Ta strona została przepisana.

tały jaknajściślej autochtonów z najeźdźcami. Redutom i wspólnym pijatykom nie było końca, i to nad świeżym grobem ojczyzny. Szlachta uważała za pierwszorzędne wydarzenie — wręcz świąteczne — nadanie munduru galowego rycerstwu (!) wielkopolskiemu. Jednostki światłe pozostały poza granicami Księstwa, a tu panoszył się zaborca, za pan brat żyjąc z szlachtą i mieszczany, wprowadzając mimo to w żywem tempie administrację i urzędników miejskich.
Co było po rozbiorach, powtórzyło się w r. 1815, po ponownem zajęciu Poznania przez Prusaków, w pewnej mierze. Przybyłe wojsko pruskie witano entuzjastycznie nieomal, bez żalu, bez poczucia ciężkiej krzywdy, lekkiem sercem.[1] I znowu poczęły się zabawy, nagromadzone przedewszystkiem na cas kontraktów świętojańskich, które sprowadzały całe obywatelstwo Wielkiego Księstwa do Poznania. Jak za pierwszej okupacji tak i obecnie ruch umysłowy był niesłychanie nikły, a raczej nie było go nieomal wcale.

Jednakże po drugiej okupacji nurtowały już silniejsze prądy narodowe, które w niedalekiej przyszłości przyczyniły się do nadania pewnego kierunku życiu społeczeństwa polskiego. Wojny napoleońskie poruszyły świat cały, rozszerzyły horyzont i pozostawiły w narodzie polskim świetną tradycję wielkiej sławy bojowej i wysokich zdolności w ofiarnych poczynaniach za niepodle-

  1. Por. Stan. Karwowski, Historja. W. Ks. Poznańskiego, Poznań 1918, t. I, str. 10.