bardzo ważną podporę handlu poznańskiego i miały szczególnie decydujące znaczenie dla zbożownictwa jakoteż rynku pieniężnego. Przez okres, o którym tutaj mówimy, przetrwały wypłaty świętojańskie w niezmniejszonym naogół zakresie i przy bardzo licznej frekwencji tak kupiectwa jak ziemiaństwa.
Rękodzielnictwo przedstawiało się, jak wyżej wspomniano w wieku 16. wręcz świetnie. Łukaszewicz (Obraz historyczno-statystyczny m. Poznania) podaje liczbę członków cechów rzemieślniczych przy końcu 16. wieku na 555, za czasów Jana Kazimierza i Augusta II. było ich o ⅚ mniej, w r. 1781 zaś już znowu 199, w tem piwowarów 12, złotników 7, garbarzy 6, garncarzy 11 itd.[1] Liczby te nie dotyczą cechów przedmiejskich ani żydów.
Tak kupcy jak rzemieślnicy ci byli w olbrzymiej części Polakami, którzy przy końcu pierwszej Rzeczypospolitej stanowili około 80% ludności.[2]
Zdrowe warunki pracy gospodarczej stworzone przy schyłku niepodległości Polski wcześnie zostały nadwyrężone przez Prusaków. Świetny przemysł sukienniczy, rozpowszechniony w Wielkopolsce i zaopatrujący wytworami swymi bliższy i daleki wschód, został zrujnowany w bardzo krótkim czasie wskutek ustanowienia granicy celnej między zaborem pruskim a rosyjskim. Pracujący dla wschodu sukiennicy prze-