Strona:Zygmunt Zaleski - Z dziejów walki o handel polski.pdf/34

Ta strona została przepisana.

po polsku, tłumaczono sobie wzajemnie, korespondowano w języku, którego używał sekretarz towarzystwa. Idealny spokój przetrwał przez kilka dziesiątek lat.

  1. W dziedzinę społeczną nie sięgały zamiary stowarzyszonych. Nie tylko nie wytknęli sobie ustawowo dążności socjalnych, ale nie objawiali ich wcale. Stare warunki partjarchalne, przejęte z czasów cechowych i zależności pracowniczej, przetrwały — i to w handlu najdłużej — poza pierwsze wielkie reformy społeczne. Bądź co bądź zarodek ruchu społecznego tkwił w tem, że rzeczywistym członkiem mógł być tylko pracownik, pracodawcy zaś mogli być tylko członkami nadzwyczajnymi towarzystwa, nie posiadającymi prawa oddawania głosu. System ten zachował się do dni naszych).
  2. Na szczupły handel poznański i mały zastęp kupiectwa chrześcijańskiego uderzała wielka liczba członków. Dowodzi to bardzo ożywionego ruchu organizacyjnego, sprężystej działalności towarzystwa od samej kolebki a zarazem istotnie wielkiego dobrodziejstwa, jakiem towarzystwo było. Przypuszczać należy, że młodzież handlowa uważa za swój bezwzględny obowiązek honorowy przynależenie do towarzystwa wzajemnej pomocy; zasada bezwzględnie słuszna. (Analogicznie: bratnie pomoce akademickie). Fakt